• Strona główna
  • Mapa strony

Porady online

Czy zostać z mężem dla dobra dziecka?

Pytanie

Pytanie

Witam serdecznie,

mam poważny problem w małżeństwie. Od dłuższego czasu bardzo źle się w nim czuję. Jest mi trudno do tego stopnia, że nie wiem czy w ogóle mam ochotę ratować ten związek. Jestem mężatką od ponad 7 lat. Mamy 3 letnią córeczkę. Wielokrotnie próbowałam rozmawiać z mężem. Mówiłam mu, że czuję się jak przedmiot do jego obsługiwania (gotowanie, pranie, robienie zakupów itd.). Mąż w niczym mi nie pomaga, a kiedy próbuję powiedzieć mu o tym, on twierdzi, że wymyślam, przesadzam itp.

Na domiar wszystkiego coraz częściej zastanawiam się też, czy ja jeszcze cokolwiek do niego czuję. W trakcie kłótni mąż potrafi bardzo mnie zranić, obrazić, a nawet grozić, że wyrzuci mnie z domu. Zaczynam się gubić w tym wszystkim. Coraz częściej myślę, że ja męża chyba nie kocham… Nie przypominam sobie, kiedy powiedział mi coś miłego czy mnie przytulił. Teraz w zasadzie najważniejsze jest dla mnie dziecko i to na nim skupiam swoją uwagę.

Kiedy ostatnio próbowałam jeszcze raz porozmawiać z mężem, usłyszałam, że wiedziałam, z kim biorę ślub i nie mogę oczekiwać, że on nagle stanie się kimś innym. Nie chcę już tak żyć. Jedyne co nas łączy to nasza córka. W sumie nie mogę powiedzieć, by mąż był całkowicie złym człowiekiem, ale ja już nie mogę dłużej znieść tego wszystkiego. Bardzo poważnie zastanawiam się nad rozwodem, ale żal mi dziecka. Wiem, że może ucierpieć, kiedy przestaniemy być pełną rodziną. Co mam robić?

Pozdrawiam i proszę o pomoc.

Odpowiedź

dr Aleksandra Hulewska

Dzień dobry, witam Panią serdecznie,

jak widzę, przeżywa Pani dylemat, który sprowadza się do bardzo ważnego pytania: zostać z mężem dla „dobra dziecka” czy odejść? Zauważam także, że w liście zecydowanie przeważa liczba argumentów na rzecz tej pierwszej opcji nad liczbą motywów odbudowania więzi. Proponuję Pani dokończyć ten bilans. Dzięki niemu zobaczy Pani wyraźniej, które z ważnych potrzeb są w małżeństwie zaspokajane, które zaś frustrowane. A to z kolei ułatwi orientację, czy jest jeszcze szansa na porozumienie z mężem, czy też wszystkie możliwości zostały już wyczerpane.

Drugą ważną sprawą, którą Pani porusza, jest „dobro dziecka”. Przyznam, że prowadząc terapię małżeńską niejednokrotnie spotykam się z tym określeniem. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to jeden z najczęściej przytaczanych argumentów przez osoby zastanawiające się nad podjęciem decyzji o rozwodzie. W tego rodzaju sytuacjach stawiam przed małżonkami następujące pytania: „Czym konkretnie jest według każdego z Państwa dobro dziecka? Co dokładnie oznacza, że dziecko jest szczęśliwe? Po czym to Pan/Pani poznaje? Jak według Państwa powinna funkcjonować rodzina, by zapewnić dziecku dogodne warunki do fizycznego i psychicznego rozwoju? A wreszcie – czy styl, w jakim obecnie Państwo żyjecie, spełnia powyższe kryteria?”. Moje pytania nie mają w podtekście doprowadzenia do decyzji o rozstaniu. Ich celem jest skłonienie partnerów do zastanowienia się nad tym, co naprawdę jest dla ich dziecka korzystne. Wbrew obiegowej opinii rozwód stanowi czasami mniejsze zło niż uporczywe trwanie w relacji utrzymującej dziecko w poczuciu niepewności, braku zaufania i lęku. Choć znam także pary, które wyszły z kryzysu i są w tej chwili bardzo szczęśliwe.

Tego rodzaju dylematy są, jak widać, bardzo indywidualne. Dlatego zachęcam Panią do umówienia się na konsultację z psychoterapeutą specjalizującym się w terapii par. Bezpośrednia rozmowa z osobą trzecią może pomóc Pani uporządkować swoje uczucia i potrzeby, a tym samym nabrać większej pewności co do mającej zapaść decyzji.

Z najlepszymi pozdrowieniami,

Aleksandra Hulewska

porady onlineSerdecznie zapraszam do kierowania do mnie swoich pytań