• Strona główna
  • Mapa strony

Blog

Pozytywne podsumowanie dnia

Pozytywne podsumowanie dnia

Napisała Aleksandra Hulewska 06 luty 2015   /   W kategorii: Blog

Jednej z pozostających u mnie w terapii par zadałam ostatnio takie zadanie: „Wygospodarujcie co wieczór 20-30 minut dla siebie. Wyłączcie telewizor, zaparzcie dobrą herbatę, rozsiądźcie się wygodnie na kanapie. Kiedy ustanie codzienna krzątanina, podzielcie się z drugą osobą tym, co was danego dnia ucieszyło, zaskoczyło, zaciekawiło, wzruszyło, zainspirowało, rozbawiło itp. Wymieńcie się ze sobą wszystkimi dobrymi rzeczami, które dzisiaj się wam przydarzyły”. Słysząc to ona i on uśmiechnęli się radośnie i – co w tym duecie zdarza niezmiernie rzadko – bez oporów przystali na moją propozycję.

Po ich wyjściu byłam bardzo zadowolona, że udało mi się na poczekaniu wymyślić konstruktywną interwencję terapeutyczną. Chwilę potem pomyślałam, że takie pozytywne podsumowanie dnia byłoby dobrą propozycją nie tylko dla par w kryzysie, ale dla każdego z nas, niezależnie od tego, czy jest w związku, czy żyje w pojedynkę. W codziennym zagonieniu bardzo łatwo przeoczyć wszystkie dobre chwile, które nas po drodze spotykają. Przypomnienie ich sobie wieczorem mogłoby pomóc dostrzec, że każdy kolejny dzień jest skarbnicą pozytywnych drobiazgów i że warto docenić to, co już mamy.

Czas przejść od słów do czynów. Dziś chcę Wam opowiedzieć o tym, co dobrego przydarzyło mi się w ostatnich kilkunastu godzinach, i jednocześnie zapraszam do podzielenia się ze mną wszystkimi pozytywnymi drobiazgami, którymi był wypełniony Wasz dzisiejszy dzień.

Dzisiaj…

…zaskoczyli mnie moi magistranci. Ponieważ byłam bardzo wymagającym promotorem, sądziłam, że po obronie studenci odwrócą się na pięcie i odejdą bez pożegnania. Ku memu wielkiemu zaskoczeniu czekali na mnie pod salą egzaminacyjną z niespodzianką w postaci ogromnego kosza moich ulubionych słodyczy i z podziękowaniami „za opiekę i wsparcie oraz bardzo wartościową lekcję pisania prac badawczych”. Było mi bardzo, bardzo miło :)

…ubawiła mnie setnie audycja Kuby Strzyczkowskiego, której słuchałam w aucie. Dowiedziałam się m.in., że w jednym ze stanów USA przyjęto niedawno uchwałę o przywróceniu praw wyborczych nieboszczykom (to najprawdziwsza prawda!), a także że w jednym z tamtejszych parków sowy nagminnie kradną biegaczom czapki. Straty w nakryciach głowy są już tak wielkie, że władze paku postanowiły wstawić między alejkami znaki drogowe ostrzegające przed sowią łobuzerką :)

…ucieszyło mnie … oj, tego chyba nie powinnam pisać, chociaż … jeśli ma być szczerze, to zaryzykuję rysę na wizerunku poświęcającej się dla innych psychoterapeutki. Otóż ucieszyłam się, gdy jedna z moich klientek niespodziewanie odwołała nasze dzisiejsze spotkanie. Ponieważ była to ostatnia sesja w tygodniu trudno mi było rozpaczać w obliczu faktu, że mój weekend zacznie się o godzinę wcześniej ;) 

…wprawił mnie w zachwyt smak jabłka, które podarował mi kolega z pracy. Słodkie, bardzo soczyste, z domieszką delikatnej kwaskowej nuty. Poezja! Ponoć tę odmianę można we Wrocławiu kupić tylko na straganie przy ul. Komandorskiej. Koniecznie muszę tam pojechać.

…rozczulił mnie i bardzo rozbawił mój kot Alfior, który udzielił mi „militarnego” wsparcia. Kiedy krzyknęłam na drugiego kota Czap-Czapa, by przestał drapać kanapę, Alf w z impetem przypuścił prychająco-syczącą szarżę na rodzeństwo. Kanapa została uratowana, Alfior pękał z dumny, a rozżalony Czap-Czap udał się do pana po porcję pocieszających głasków. Widok szarżującego Alfiora – niezapomniany.

…zrelaksowała mnie kąpiel „z bąbelkami i książką”, którą przygotowałam sobie na zakończenie dnia.

Jeden zwykły dzień, a jak wiele radości! :)

A Wy? Jestem bardzo ciekawa co Was spotkało dobrego w tym zwyczajnym – niezwyczajnym dniu. Opowiecie? 

Aleksandra Hulewska

Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.