• Strona główna
  • Mapa strony

Blog

Sherlock Holmes XXI wieku

Sherlock Holmes XXI wieku

Napisała Aleksandra Hulewska 15 styczeń 2013   /   W kategorii: Blog

Od dawna żaden film nie wywarł na mnie takiego wrażenia. Omamił, zahipnotyzował, zawłaszczył. Totalnie i bezkompromisowo. Mogłabym w tym miejscu szerzej uzasadnić, dlaczego dałam się ponieść tej historii (histerii?). Pochwalić za kawał dobrej roboty scenarzystę, reżysera, operatora, odtwórców głównych ról itd. Ocenę wartości artystycznej serialu zostawię jednak krytykom i od razu przejdę do sedna – Sherlocka Holmesa.

Współczesny Sherlock to człowiek niebywale inteligentny, dociekliwy i wytrwały. Wyostrzone zmysły i umiejętność obserwacji pozwalają mu błyskawicznie wyciągać wnioski z mglistych dla większości ludzi przesłanek. Holmes jest mistrzem dedukcji. Uwielbia skomplikowane zagadki. Cechuje go nieustanny głód mocnych wrażeń, który nie pozwala mu usiedzieć na miejscu. Im sytuacja jest bardziej ekstremalna, tym dla Sherlocka ciekawiej. Stabilizacja i spokój nużą go i męczą, czego nie kryje, i co dotkliwie odczuwa jego otoczenie. Holmes niejednokrotnie daje innym popalić. Jest egocentryczny, arogancki i uparty. Przekonany o swojej racji bezkompromisowo forsuje własny punkt widzenia. Zawsze stawia na swoim nie tolerując sprzeciwu. Poucza innych, pogania, a niejednokrotnie także obraża. Znając go powierzchownie, można odnieść wrażenie, że to pozbawiony uczuć wyższych pyszałek. Jedynie nieliczni wiedzą, że Holmes jest oddanym przyjacielem, zdolnym do największych poświęceń, gdy w grę wchodzi dobro najbliższych.

Wymienione cechy - a także szereg innych, które długo mogłabym jeszcze wyliczać – same w sobie są szalenie fascynujące. Jednak nie one decydują o tym, że postać Sherlocka tak bardzo mnie ujmuje. Klucz do zrozumienia sympatii, jaką darzę tego piekielnie irytującego faceta, stanowi jego prostolinijność. Holmes jest sobą. Zawsze i wszędzie, bez względu na okoliczności. I nie jest istotne, czy aktualnie rozmawia z bezdomnym, taksówkarzem czy członkiem królewskiego dworu. Sherlock zachowuje się spontanicznie i całkowicie naturalnie. Nie zakłada masek, nie stosuje autoprezentacyjnej gry pozorów. Ignoruje protokół dyplomatyczny i wszelkie konwenanse. Można go nie lubić, można się na niego wkurzać, ale w żadnym wypadku nie można zarzucić mu obłudy.

Styl bycia Holmesa przypomina mi wypowiedź pewnego mistrza zen: „Gdy jem, wtedy jem. Gdy siedzę, wtedy siedzę. Gdy stoję, wtedy stoję. Gdy idę, wtedy idę.” I taki jest Sherlock. Gdy biegnie, wtedy biegnie. Gdy jest wściekły, okazuje wściekłość. Gdy chce mówić, mówi. A jeśli ma ochotę siedzieć owinięty prześcieradłem w Pałacu Buckingham, to właśnie w takim „stroju” tam siedzi.

...

Dorosłe życie wymaga stosowania wizerunkowych zabiegów, a techniki PR ułatwiają nam funkcjonowanie w wielu sytuacjach społecznych. Nie można temu zaprzeczyć. Jednak kiedy oglądam ten popularny serial BBC, dziecięca (nie mylić z dziecinną) spontaniczność Sherlocka porusza ważny aspekt mnie. Aspekt, który znam, wyczuwam, a który – w imię etykiety i sztywnych konwenansów – niejednokrotnie pacyfikuję. Na szczęście nie zawsze.

Aleksandra Hulewska

Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.