• Strona główna
  • Mapa strony

Blog

Bliskość

Bliskość

Napisała Aleksandra Hulewska 20 grudzień 2012   /   W kategorii: Blog

Podczas ostatniego wykładu zapytałam studentów: „Czy ludzie często wchodzą w bliskie relacje z innymi?" Z sali padła błyskawiczna odpowiedź: „Oczywiście, że tak”. Przecież codziennie spotykamy się ze sobą. W pracy, na uczelni, w środkach komunikacji miejskiej. Gdybyśmy nie nawiązywali kontaktów, nie byłoby współdziałania, życia towarzyskiego czy rodzinnego. A przecież pracujemy ze sobą, załatwiamy rozmaite sprawy, prowadzimy dyskusje i tak dalej.

Im dłużej jednak studenci zastanawiali się nad tym, czym jest prawdziwie bliski kontakt, tym więcej pojawiało się wątpliwości. Przykładowo, czy taki dialog można uznać za przejaw bliskości?
- Cześć! Jak się masz?
- Cześć! U mnie wszystko OK. A u Ciebie?
- U mnie też OK.
- To świetnie. Trzymaj się, pa!
- Wszystkiego dobrego, pa!

Inny przykład. W pubie spotyka się dwóch kumpli. Pierwszy po raz setny opowiada te same dowcipy, streszcza wielokrotnie przytaczane anegdoty, prowadzi nieustający monolog. Drugi, chociaż chce coś powiedzieć, jest pozbawiony takiej możliwości. Przebicie się przez zalewający go potok słów graniczy bowiem z cudem. Czy fakt, że w trakcie spotkania nie pojawia się niezręczna cisza, jest wystarczającym powodem, by uznać, że mężczyźni nawiązali ze sobą bliski kontakt?

„Czym zatem jest bliskość? Po czym poznajecie, że relacja, którą budujecie z drugim człowiekiem, jest wartościowa?" – zachęcałam  moich słuchaczy do refleksji. W odpowiedzi pojawiały się takie określenia, jak: brak wstępnych założeń i uprzedzeń, chęć poznania drugiej osoby przy jednoczesnej gotowości do ujawniania siebie, autentyczność, otwartość, intymność i wiele innych. Studenci po raz kolejny mnie nie zawiedli. Uchwycili istotę bliskości.

Chyba do końca życia nie zapomnę pewnej sesji psychoterapii. Pracowałam wówczas z człowiekiem, który chciał przezwyciężyć trudności, jakie przeżywał w kontaktach z ludźmi. Tamtego zimowego popołudnia postanowiłam zachęcić go do podjęcia ryzyka. Poprosiłam, by zamiast tradycyjnie referować wszystko, co przydarzyło mu się w ciągu ostatniego tygodnia, powiedział, czego doświadcza „tu i teraz”, w naszej relacji. Po długiej, pełnej napięcia ciszy spojrzał mi prosto w oczy i odparł:
- Boję się.
- Czego się boisz? – spytałam
- Boję się bliskości z tobą… – odpowiedział. Potem przez dłuższą chwilę milczał, a następnie dodał - A ty? Co ty teraz czujesz?
Zawahałam się. „Czy mogę sobie pozwolić na ujawnienie tego, co naprawdę przeżywam? Czy absolutna szczerość z mojej strony okaże się pomocna, lecznicza, profesjonalna? Co z rolą terapeuty? Gdzie znajdują się jej granice?” – z każdą chwilą liczba moich wątpliwości potęgowała się. Stop!. Decyzję podjęłam w ułamku sekundy. Wzięłam głęboki oddech i przez zaciśnięte z emocji gardło odpowiedziałam zgodnie z prawdą:
- Ja także boję się podejść bliżej ciebie…

W tej samej chwili uśmiechy rozświetliły nasze twarze.

Aleksandra Hulewska

Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.